Mecz lepiej rozpoczął się dla gospodarzy, gdyż spotkanie odbywało się na sztucznej murawie w Myszkowie. Już na początku meczu Piotr Nowakowski wyprzedził obrońców GKS-u i w sytuacji sam na sam z bramkarzem, otworzył wynik spotkania. Po kilkunastu minutach zawodnicy GKS-u wyrównali. Piłkę przed pole karne wycofał Tomek Wacowski, a po długim rogu uderzył Dominik Flacha. Kilka chwil później Flacha ponownie wpisał się na listę strzelców. Wykorzystując wysoki pressing drużyny, dopadł do bezpańskiej piłki i nie dał rywalowi mocnym strzałem po krótkim słupku. Chwilę później wynik podwyższył Tomek Wacowski, pokonując bramkarza bezpośrednio z rzutu rożnego. Pod koniec pierwszej połowy dobrą piłkę na prawym skrzydle dostał Damian Służałek. Popędził z nią w pole karne i dograł do Radka Matyi, który takich sytuacji nie marnuje!

Tuż po przerwie znowu we znaki obrońcom GKS-u dał się Piotr Nowakowski, który wyszedł na czystą pozycję, minął bramkarza i zmniejszył stratę do Koziegłowian. Kolejne bramki padły tuż pod koniec meczu. W około 80. minucie Daniel Siwek zagrał piłkę w pole karne rywali. Po przebitce z rywalem w dobrej sytuacji znalazł się Tomek Wacowski i strzelił piąta bramkę dla GKS-u. Wynik ustalił Dominik Flacha, kompletując tym samym hat-tricka. Nasz napastnik opanował górną piłkę przed szesnastką i uderzył z powietrza w samo okno!

 

Spotkanie również odbyło się w zimowej aurze na sztucznej murawie w Myszkowie. Pierwsza połowa nie przyniosła bramek, choć sytuacji nie brakowało. GKS nie potrafił przekuć swoich szans na bramki. Dobre okazje mieli Dominik Flacha i Damian Służałek.

"Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić". Właśnie o tym piłkarskim porzekadle przypomnieli nam rywale w drugiej połowie. Po zagraniu ręką w polu karnym otworzyli wynik spotkania strzałem z jedenastki. Na domiar złego odpowiedzieliśmy niewykorzystanym rzutem karnym, który mógł wyrównać stan rywalizacji. Chwilę później po rzucie wolnym padła bramka bramka samobójcza, która podwyższyła prowadzenie Jury. W końcowych minutach spotkania wynik ustalił pomocnik Jury, który dobrze odnalazł się w polu karnym i strzałem z ostrego kąta pokonał naszego bramkarza.

 

Mecz rozegrany został na sztucznej murawie w Żarkach. Kamienica od początku narzucała swój styl gry. Wysoki pressing i szybka gra nie przynosiła jednak wielu bramek. W około 30. minucie po przerzucie piłki na lewe skrzydło, boczny obrońca Kamienicy dośrodkował tuż przed pole karne, gdzie napastnik Kamienicy ubiegł obrońców i z bliska wpakował piłkę do siatki. Kilak minut później faulowany w polu karnym był Damian Kupicha. Do jedenastki podszedł Tomek Wacowski, jednak bramkarz wyczuł jego intencje i pewnie obronił strzał z karnego.

Z czasem coraz lepiej radziliśmy sobie z wysoką grą Kamienicy. W 60. minucie udało nam się uzyskać wyrównanie. Po wrzutce z rzutu rożnego w polu karnym odnalazł się Mateusz Białas, który pewnym strzałem głową pokonał bramkarza rywali. Pomimo kilku dobrych sytuacji z obu stron do końca meczu bramek już nie zobaczyliśmy.

 

 

Spotkanie odbyło się na sztucznej murawie w Żarkach. Rywal występuje w sosnowieckiej A klasie. Od początku GKS starał się narzucić swój styl gry. Koziegłowianie przejęli środek pola, co pozwoliło na tworzenie sytuacji strzeleckich. W około 15. minucie wypuszczony na prawym skrzydle został Tomek Wacowski, który wbiegł w pole karne, ale jego strzał zatrzymał się na poprzeczce! Chwilę później w dobrej sytuacji znalazł się jeden z naszych pomocników, któremu napastnik wycofał piłkę piętą. W kluczowym momencie wypuścił sobie piłkę zbyt daleko i bramkarz zdążył interweniować. W około 30. minucie GKS otworzył wynik spotkania. Z prawego skrzydła piłkę dograł Dawid Paliga, a Tomek Wacowski odwrócił się z piłką w polu karnym i pokonał bramkarza strzałem po długim rogu. Pod koniec pierwszej połowy rywalom dał się we znaki pressing GKS-u. Próba wybicia piłka przez bramkarza z boku pola karnego została zablokowana przez napastnika. Piłka spadła pod nogi jednego z pomocników, który odegrał piłkę testowanemu zawodnikowi, a temu pozostało już tylko skierować piłkę do pustej bramki. Pod koniec pierwszej połowy nasz nowy środkowy pomocnik mógł podwyższyć wynik spotkania, jednak bramkarz sparował piłkę na słupek!

 

Druga połowa dobrze zaczęła się dla GKS-u. Już na samym początku kąśliwy strzał Mateusza Soboty wylądował na słupku, a najprzytomniej zachował się Dawid Szatan, który dobił odbitą piłkę do pustej bramki. Chwilę później Dawid Szatan podwoił swój dorobek bramkowy. Opanował piłkę na lewym skrzydle, złamał do środka i mocnym strzałem po krótkim słupku pokonał bramkarza rywali. Przeciwnicy nieco zrezygnowani wynikiem otwierali się coraz bardziej. W około 60. minucie po dobrej prostopadłej piłce nasi zawodnicy wyszli we dwójkę na bramkarza. Z prawej strony do piłki dopadł jeden z testowanych zawodników i dograł do Dawida Szatana, który dopełnił formalności pewnym strzałem, kompletując tym samym szybkiego hat tricka! Kilkanaśćie minut później rywale zdobyli honorową bramkę po trafieniu z rzutu karnego. Ostatnie słowo należało jednak do GKS-u. Dawid Szatan wypuścił na czystą pozycję Szymona Bulskiego, który wbiegł w pole karne, opędził się od rywali i mocnym strzałem ustalił wynik spotkania.

 

- Wynik spotkań był sprawą drugorzędną, ale mecze te na pewno dadzą do myślenia trenerom. Widać, że testowani gracze dobrze wprowadzają się w zespół, a rywalizacja w drużynie może jedynie podnieść jakość naszej gry - mówi Tomasz Myga, prezes GKS Koziegłowy.

 

Kolejne sparingi odbędą się w następujacych terminach: